czwartek, 21 marca 2013

Mój pierwszy LUSH i dlaczego tak późno?

Od ponad roku mam dostęp do kosmetyków LUSH i wielokrotnie odwiedzałam sklep, by zaznajomić się z asortymentem i znaleźć coś dla siebie... niestety zawsze bez większego zainteresowania wychodziłam z pustymi rękami...

...wielokrotnie oglądając kanały na YT, będąc jeszcze w Polsce skręcało mnie na widok tych wszystkie houli, bo chciałam za wszelką cenę te produkty wypróbować, obejrzeć na żywo i sprawdzić co w sobie takiego mają... 

Jednak jak już przyszło co do czego, sklep niczym szczególnym mnie nie porwał... 

- zapachy w nim są duszące i mają w sobie coś takiego, że mam ochotę jak najszybciej z niego wyjść... 
- ceny są zabójcze... za kulę do kąpieli zapłacimy ok. 9 euro... za szampon w kostce ok 10... nie do końca jestem pewna czy to ceny adekwatne do tych produktów...
...ogólnie mam wrażenie, że przerost formy nad treścią i cała otoczka jest nieco sztuczna i napompowana...

Pewnego dnia spacerując z mężem postanowiłam... dzisiaj musimy coś tutaj kupić!
No i udało się... ;)


Odżywek do włosów mam 10 w kolejce, kule do kąpieli zważając na częstotliwość moich kąpieli to strata pieniędzy... mydła... bez sensu... chciałam coś nowego, coś co mnie zaskoczy...

Po 20 minutach... znaleźliśmy śmiesznego 'dropsa' z napisem FUN...
mmmm... zapowiada się nieźle, pomyślałam... ;)


Dostaliśmy do niego gazetę ze wszystkimi produktami ze sklepu i dokładnymi opisami...

Tutaj stronka z naszym zakupem...


Co można zrobić z naszym 'dropsem'?

- Można z niego oczywiście ulepić ludziki i potworki, bo ma konsystencję podobną do plasteliny, ale to wersja bardziej dla dzieci... chyba, że ktoś lubi tak jak mój mąż... :D
- Można go użyć pod prysznicem do mycia ciała
- Jeśli ktoś ma ochotę może zastosować go jako szampon do włosów
- Lub rozpuścić w wannie i zrobić sobie kąpiel z pianą...


Spodobała mi się jego przede wszystkim jego wielofunkcyjność... 
...mąż jest zachwycony i z chęcią po niego sięga, bo zabawa jest podczas kąpieli przednia... :D
... pachnie ślicznie limonką, bardzo świeżo i ożywczo...

Za 200 g zapłaciliśmy 9,90 euro...

Czy warto?
Zdecydujcie sami... ;)

Pozdrawiam ciepło!!!

:)

5 komentarzy:

  1. dużo też słyszałam o lushu :)
    sama z chęcią bym go odwiedziła, aa produkty tam mają bardzo kolorowe i pachnące :)

    no powiem Ci że zrobiłaś mi jeszcze większą chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa jestem kiedy lush zawita do Polski . Może wtedy na coś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super produkt i bardzo wielofunkcyjny. Ja z miła chęcią kupila bym szampon w kostce.

    OdpowiedzUsuń
  4. wow fajna rzecz. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  5. szampony w kosce lush uwielbiam i starczają na bardzo bardzo długo no i szampon big też jest świetny ale to tylko dwa razy w miesiącu

    OdpowiedzUsuń