środa, 13 czerwca 2012

Warkocz...

Mam ostatnio ciężki czas jeśli chodzi o włosy...

Wiecie, że zrobiłam sobie trwałą i w sumie nie była ona zła, ale włosy już sporo mi odrosły i fryzura ta straciła na uroku i nie układa się jak kiedyś...

Włosy na długości ok. 10 cm od głowy są gładkie i proste, natomiast końce są suche, kręcone, puszące się i jaśniejsze znacznie od tych, które mam naturalnie...

Staram się teraz układać je tak, aby zgubić ten efekt, więc zazwyczaj je wiąże lub prostuję... tym razem zdecydowałam się na nieco inne rozwiązanie... ;)

Dobierany warkocz...


...nauczyłam się go robić sobie sama już bardzo dawno temu... właściwie nauczyła mnie babcia, ale później musiałam sama to opracować jak zaplatać, gdy nie widzę... ;)
...i udało się... :) wiadomo, idealnie nie jest, ale uważam że nie jest też najgorzej... :)


O wiele trudniej zrobić sobie zdjęcie z tyłu głowy... :D dlatego przepraszam Wam za to, że są takie poprzekrzywiane i wogóle, ale co ja się nad nimi nagimnastykowałam... :P


Fryzura trochę z minionej epoki, ale warkocze wracają do mody i tak naprawdę można z nimi kombinować na milion sposobów... :)

Jak Wam się podoba taka fryzura?


2 komentarze:

  1. uwielbiam takie fryzury! Niestety nie opanowałam zaplatania sobie niczego więcej niż warkocz :)

    OdpowiedzUsuń