środa, 4 lipca 2012

Projekt denko... # 5

Kolejne denko... to już piąty raz, kiedy piszę o zużyciach na moim blogu... ;)

W sumie dużo a zarazem niewiele jeśli patrzeć na przestrzeni około roku...

Z każdym jednak zużywanym kosmetykiem, cieszę się jak dziecko... :D
Może dlatego, że mi jakoś to słabo idzie... i kosmetyki zużywam w żółwim tempie... ;)


Zużyte produkty oraz krótka opinia na ich temat:

1. Clinique - emulsja, która wraz z tonikiem i mydełkiem była dołączona do 3 kroków Clinique... był to zestaw mini produktów za ok. 30 zł dostępny w Douglasie... jak widać jednak, przysporzyła mi ona najwięcej problemów jeśli chodzi  zużycie... pozostałych dwóch produktów już dawno nie mam... nie odpowiadała mi jej konsystencja, leista, lekko tłusta... nie odczuwałam, że dobrze współgra z moją tłustą cerą... w końcu zaczęłam używać jej tylko na dekolt i tutaj sprawdziła się idealnie...


2. Eveline Niewidzialne rękawiczki - była to próbka dołączona chyba do jakiegoś balsamu... w sam raz do torebki czy pracy... bardzo go lubiłam i żałuję, że się skończył... :/
Idealnie się wchłaniał, nie pozostawiał żadnej tłustej warstwy, czego nie znoszę i pięknie pachniał... mmmmm... jakby cytrynowo, bardzo w moim guście, przez co chętniej po niego sięgałam... :) 
Jedyne co mogę mu zarzucić, to że efekt nie był głęboko regenerujący, czyli długotrwały, popękanym dłoniom raczej nie pomagał... bardziej zapobiegał...


3. Lakier Golden Rose Pretty Color - pierwszy chyba lakier, który pojawił się w 'denku'... ;)
Piękny, neonowy róż (nr 142), który ostatnio użyłam po raz ostatni i nie dlatego że wysechł, ale nic już w środku nie zostało... :P Uwielbiam lakiery Golden Rose, super wyglądają na paznokciach, dobrze kryją i długo się trzymają... z tym tak też było... :)
Tutaj jak wyglądał na paznokciach...


4. Avon - balsam Vanilla & Soy milk... bardzo lekki, dobrze się wchłaniający balsam... konsystencja budyniowa... zresztą tak też pachniał... budyniem waniliowym...
Cieszę się jednak, że się skończył, bo ja balsamowania nie lubię a w kolejce czekają już kolejne mazidła... :|


5. ISANA - żel pod prysznic Vitamin & Joghurt - przede wszystkim jego zapach... marzenie... :P
Pod prysznicem można się było przenieść w owocowy raj... ;)
Troszkę rzadka konsystencja, ale ostatnio używam go z peelingującymi rękawicami i jest super... ;)


6. OCM, czyli moja mieszanka olejów do mycia twarzy... pierwsza partia została zużyta do dna... było w niej 30% oleju rycynowego i pod koniec już troszkę zaczął mnie 'ściągać' i wysuszać, więc cieszyłam się, że się już kończy, bo mogłam sobie zrobić kolejną słabszą wersję...
Bardzo lubię tą metodę, ale używam jej głównie wieczorem ze względu na brak czasu rano i niekiedy zdarza się, że nie regularnie... 2-3 razy w tygodniu i tak dla mnie jest optymalnie...


7. Miss Sporty - czarny tusz... według mnie z rzęsami nie robi absolutnie nic, poza pogłębieniem koloru... często się rozmazywał oraz odbijał na górnej powiece, byłam z niego średnio zadowolona....


8. DUAC - kolejna zużyta tubka, od tego kremu ciężko mi się uwolnić, bo jako jedyny działa na moją cerę zbawiennie... jest to jednak lek wydawany na receptę... też już Wam o nim wspominałam... przy okazji innego denka... ;)


Staram się także zużywać wszelkiego rodzaju próbki... kremów, perfum, podkładów...

9. L'oreal - Matte Morphose  (nr 140) - bardzo ciekawy produkt w musie, mimo, że myślałam, że nie trafiłam z kolorem idealnie stapiał się z cerą i pozostawał na niej wręcz niewidoczny... 
Aksamitny w dotyku, jakby sylikonowy, wygładzał cerę jak gumka... ;)
Krycie - delikatne, raczej średnie...
Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie...


10. L'oreal Infallible (140 Golden Beige) - tutaj w przeciwieństwie do poprzedniego duże rozczarowanie... nie sprawdził się kompletnie... gęsty, mocno kryjący, wręcz ciężki... kolor zupełnie nie trafiony... na mojej buzi wyszła pomarańcza... więc szybko się z nim pożegnałam z miłą chęcią... ;)


To było moje ostatnie zużytych dziesięć produktów... :)
Stwierdziłam, że gdy torba z denkiem wypełni się o kolejną 10, znowu Wam zrobię takie podsumowanie... bo w miesiącach konkretnych raczej nie ma zużytych kosmetyków wiele, a 10 to tak wydaje mi się w sam raz... ;)

Jeśli miałyście coś z tych rzeczy, czekam na Wasze opinie...

Pozdrawiam!

:)









4 komentarze:

  1. Lubię ten krem z Eveline :)
    U mnie zużywanie też idzie jak krew z nosa ehhh

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ten krem do rąk Eveline:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też... myślałam, że jestem sama... ;) Fajny jest i ładnie pachnie cytrynką... :)

      Usuń
  3. U mnie marnie z projektem ;/

    OdpowiedzUsuń