niedziela, 28 października 2012

Ulubieńcy ostatnich miesięcy!

Dzisiaj troszkę o ulubieńcach zarówno tych makijażowych jak i pielęgnacyjnych...

W makijażu zmieniają się u mnie kosmetyki do niego wykorzystywane na tyle rzadko, że nie ma sensu pisania o nich częściej... tym razem jednak postanowiłam Wam króciutko je przybliżyć, bo to moje pewniaki, po które sięgałam dosłownie każdego dnia i nigdy mnie nie zawiodły...

Większość z nich już zapewne znacie, bo pokazywałam je niejednokrotnie na moim blogu... ;)


Na początek ujednolicenie cery...

Rimmel Match Perfection - czyli żelowy podkład, o którym pisałam Wam swoją recenzję już kiedyś tutaj... kupiony został zimą i wówczas okazał się za ciemny i zdecydowanie nieodpowiedni ze względu na swoją konsystencję... tak jak jednak pisałam, postanowiłam poczekać z nim do lata i sprawdził się naprawdę idealnie... pięknie wyrównywał kolor cery, nie był za ciężki a cera wyglądała zdrowo i promiennie... tak jak zresztą widać po zużyciu służył mi idealnie... :)


Zakrycie niedoskonałości...

Korektor/baza pod cienie Essence - nie wiem które to już moje opakowanie, ale z każdym coraz bardziej przekonuję, że jest to kosmetyk godny uwagi...  jeśli chodzi o tuszowanie niedoskonałości twarzy jest niezawodny... można nakładać kilka warstw i z każdą uzyskać jeszcze lepsze krycie i nie wygląda to absolutnie sztucznie... wygodnie się aplikuje za pomocą aplikatora, idealnie rozprowadza i zastyga na wiele godzin... nawet po całym dniu wygląda idealnie i nic się nie wyciera... do tego bardzo naturalny kolor w ciepłej żółtawej tonacji wydaje mi się, że będzie pasował większości z Was... jako baza także sprawdza się przyzwoicie, utrwala cienie nawet na kilka godzin... 
...na zdjęciu stare, puste opakowanie i nowe, które obecnie stosuję...


Wyrównanie i scalenie całości...

Catrice - transparentny puder sprawdził się w tej roli idealnie i pięknie zaciera granice pomiędzy korektorem a podkładem, które ewentualnie powstały... jak dla mnie nie jest on do końca transparentny, bo jak widzicie na zdjęciu daje on dość mocny kolor, ale na buzi pięknie się łączy z cerą, matowi ją i absolutnie nie wygląda nienaturalnie mimo że jest dość miałki... według mnie to połączenie zwykłego pudru z produktem matującym, który jest następny w kolejności... Ja go absolutnie uwielbiam! :)


Matowanie...

Fix&Matte Essence - czyli transparentny puder sypki, który stosowałam, aby zapobiegać się świeceniu w cieplejsze dni... nie muszę chyba wspominać o jego wydajności, bo mam go od około roku i nadal nie widzę końca... ;) Ten puder super się sprawdza do tłustych cer, które po kilku godzinach mają tendencje do mocnego świecenia się... czyli takich jak moja i absolutnie nic innego tego efektu nie hamuje jak ten puder... na początku może nieco bielić, ale jest to tylko chwilowy efekt i podobnie jak Catrice pięknie się z nią łączy...


Podkreślenie oczu...

Essence Longlasting - kredka do oczu o super trwałej formule, którą podkreślałam zazwyczaj zewnętrzny kącik oka wzdłuż linii rzęs delikatnie rozcierając ją pędzelkiem...
Kredka ta jest nieco woskowa i dość gęsta, jeśli można to tak ująć... zapewnia pewność na cały dzień, że nic się nie rozmaże podczas naszej nieuwagi... często rezygnowałam nawet z malowania rzęs ponieważ kredka sama w sobie dawała efekt mocnych i wyrazistych oczu...


Rozświetlenie...

Essence Crystalliced - to moje ostatnie odkrycie... czyli cień do oczu, który stosuję rozświetlenia kości policzkowych oraz pod łuk brwiowy... sprawdza się naprawdę super i przede wszystkim nie tworzy żadnych placków czy nierówności i idealnie łączy z podkładem oraz pudrem, mimo że jest kremowy...
Efekt jest bardzo naturalny, oczywiście jeśli nie przesadzimy z ilością... i tworzy efekt tafli na policzkach, co bardzo fajnie się prezentuje w formie perlistej poświaty...
Wcześniejsza recenzja... znowu przewidziałam zastosowanie tego produktu... ;)



Co do pielęgnacji postanowiłam wspomnieć tylko o podstawowych produktach, które mnie ostatnio urzekły i uważam, że są godne uwagi... :)


Przede wszystkim rękawice peelingujące z H&M sprawiły totalną rewolucję w mojej łazience... żel na nich cudnie się pieni, nie muszę nabierać go 155 razy w ciągu jednego prysznica i ciało jest pięknie wygładzone... uwielbiam je i odkąd kupiłam stosuję za każdym razem... :)

Do rękawic idealnym żelem jest ostatnio Palmolive o zapachu dzikiej orchidei... przecudny zapach umilający każdą chwilę w łazience... cudnie się pieni... jest odrobinę za rzadki, przez co nabiera się go zawsze za dużo, ale to maleńki minus przy jego rozmiarze... ;)

Odżywka Isana... nie muszę chyba nikomu jej przedstawiać... to po prostu miłość od pierwszego użycia... pięknie wygładzone, śliskie w dotyku włosy, które po jej zastosowaniu nie są splątane i skołtunione tylko bardzo gładkie i łatwe do rozczesania... odżywka na dodatek ślicznie pachnie i nie trzeba jej godzinami trzymać na włosach, by uzyskać jakikolwiek efekt... jest niesamowita!
Zbiera niestety ogromne ilości wody w zakrętce, co nie jest szczególnie uciążliwe, ale opakowanie mogłoby być inaczej rozwiązane, bo pakując bez zastanowienia ją w podróż, wszystko będzie pięknie zalane...

Lactacyd... to również bardzo fajny produkt, o którym nie sposób nie wspomnieć... bardzo delikatny, ślicznie pachnący... polecam zwłaszcza wersję z proteinami ryżu i arniką...


Jeeeejjjj... ale się rozpisałam... ;)
Ciekawe czy przebrnęliście jakoś... ;)

Dajcie znać czy podzielacie czy moi ulubieńcy są też Waszymi...
Z chęcią poczytam... :)


8 komentarzy:

  1. match perfection miałam i bardzo go lubiłam :)
    zainteresował mnie ten korektor z essence, bo mój aktualny właśnie się kończy i szukam czegoś nowego ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gorąco go polecam, chociaż zależy czego od niego oczekujesz... jeśli krycia, kremowej, treściwej konsystencji i naturalnego wyglądu na skórze to sprawdzi się i u ciebie... ;)

      Usuń
  2. Podkład żelowy oraz puder Essence to również moi ulubieńcy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moj ostatnio najulubienszy podklad to ten rimmel:) mam otwartych z 5 podkladow w tym duuuuzo drozsze ale on jest bezbledny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... ja długo nie mogłam się do niego przekonać, ale później tak polubiłam, że szkoda mi było jak się kończył... ;)

      Usuń
  4. Też używam transparentnego pudru z essence i mam mieszane uczucia . Raz go lubię a czasami wydaje mi się , że mnie strasznie przesusza i dodatkowo zapycha :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten biały puder, czasami go użyję, ale ciągle mi się gdzieś rozsypuje. Muszę poszukać tego korektora.

    OdpowiedzUsuń