Kolejna trend edycja Essence, którą napotkałam podczas ostatnich zakupów... A NEW LEAGUE!
Napiszę Wam dzisiaj moje pierwsze wrażenia na jej temat... :)
Niestety nie jest to kolekcja, która wywołała u mnie przyspieszone tempo i ciśnienie... ;)
Przede wszystkim moją uwagę przykuły kremowe cienie do powiek, są one niesamowicie napigmentowane i bardzo, bardzo trwałe i perłowe... bardzo gładko się rozcierają, podobnie jak brązowy cień z serii Ballerina Backstage, posiadają też podobne opakowanie...
Dostępne są w trzech kolorach:
01 my caddy in the wind,
02 happy preppy i
03 oh de prep.
Według mnie ciekawie przedstawia się jedynie jasny beż (na samej górze), pozostałe dwa nie przypadły mi specjalnie do gustu...
Kolejne były eyelinery w pisaku... również bardzo trwałe, wodoodporne i precyzyjne.
Dostępne w dwóch kolorach: brązowym oraz czarnym.
(01 came – saw and conquered i 02 oh de prep)
Nie jestem zwolenniczką takiej formy eyelinerów, być może kiedyś mi się to zmieni...
Błyszczyk w kolorze czerwonym... 01 my retro jacket’s red...
ma on delikatnie żelową konsystencję i również możemy być pewne, że pozostanie na naszych ustach przez długi, długi czas...
Po swatchu na ręce pozostała plama, którą udało mi się usunąć dopiero w domu...
Lakiery do paznokci w 4 kolorach:
01 my retro jacket’s red,
02 too blue to be true,
03 oh de prep i
04 tommy’s favorite green.
Niestety, również nie oszalałam na ich punkcie... kolory dosyć tradycyjne, zdecydowane...
raczej nie dla mnie...
Puder brązujący w postaci mozaiki...
Kolor: 01 go classy, go retro.
Puder wygląda naprawdę ciekawie, nie jestem pewna czy sprawdzi się jako bronzer, gdyż jest dosyć jasny, ale za to idealnie matowy...
Szczotka w wersji 01 match ball.
Jest idealna do torebki, składana, z lusterkiem, w którym możemy sprawdzić makijaż...
bardzo poręczna i przydatna rzecz... identyczna w fioletowym kolorze była już dostępna w kolekcji You Rock... :)
Gumki do włosów - 01 let’s hit the court.
Bardzo fajne, żelowe gumki w praktycznych kolorach i ciekawej saszetce.
Na pewno fajnie wyglądają na włosach, gdyż są praktycznie niewidoczne i się nie zsuwają... miałam podobne, niestety za cienkie i nie utrzymywały włosów dobrze, te natomiast zapowiadają się na mocniejsze... być może się skuszę... ;)
Tak naprawdę kolekcja jest taka sobie... nie powaliła mnie na kolana, ale myślę, że być może dlatego, że staram się ograniczać w nieplanowanych zakupach i 10 razy się zastanawiam zanim się na coś zdecyduję... :)
A co Wy o niej myślicie?
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz