Dziś na szczęście wolne... :) nic tak nie cieszy po całym tygodniu pracy jak troszkę luzu... mam dzięki temu troszkę czasu zająć się przygotowaniami do przyjazdu mojego brata z dziewczyną... już nie mogę się doczekać! Odkąd mieszkamy w Monachium jeszcze nikt nas tutaj nie odwiedził.... :)
Oczywiście skupiam się na lekkim ogarnięciu wszystkiego czego do tej pory nie miałam czasu zrobić... a także uzupełnieniu pewnych braków i od tego właśnie zaczęłam...
Któregoś dnia przed pracą wyskoczyłam na dosłownie godzinę do Ikea, miałam listę i wiedziałam czego potrzebuję poza tym liczyłam na fajne promocje, które zobaczyłam na necie...
Mimo, że z przejazdem kolejką udało mi się wrócić w dwie godziny... to niestety godzina w samym sklepie, jak się okazało, to bardzo mało i był to w moim wypadku bieg między regałami i łapanie czego popadnie... ;)
Kolejna sprawa to, że już nigdy nie nabiorę się na te ich 'oferty dnia'... nigdy nic nie ma z reklamówek i tylko później żałuję, że nie wybrałam się innego dnia na spokojnie... to już kolejny raz kiedy po produktach nie było śladu a byłam z samego rana... na szczęście potrzebowałam także innych rzeczy, które wiedziałam, że dostanę... ;)
Wypchana torba nadprzyrodzoną energią dotargana do domku... ;)
Dziś w końcu mogłam sobie to wszystko poukładać i wdrożyć w życie... :)
Wszystko wyczyszczone, wypucowane i wyszorowane aż błyszczy... pranie zrobione a nawet dwa... ;)
Wykorzystałam do nich ostatnio zakupione w Rossmannie ściereczki, gdyż zawsze mam obawy przed praniem białych i kolorowych rzeczy czy nie z szarzeją a kolory nie wyblakną...
Po otwarciu, troszkę mnie one jednak zaskoczyły, gdyż były żółte... :)
Po wypraniu - śnieżno białe...
Pranie jednak było białe jak nigdy, więc domniemam, że to ich zasługa, więc zakupiłam także takie do kolorów, aby 'łapały' niepożądane kolory i nie przenikały one na inne ubrania... nienawidzę tego! :)
Te z kolei po otwarciu były białe... :D a po praniu...
... szare... :)
Powiem Wam, że całkiem fajny wynalazek i jak będzie się sprawdzał tak jak do tej pory, chętnie będę je kupować... cena to ok 2-2,5 euro, niestety nie wiem jak w Polsce, ale podejrzewam, że podobnie...
Na dziś mam już dosyć... pogoda przepiękna, gorące lato w pełni a ja przy mopie... jestem padnięta, ale i szczęśliwa jednocześnie, bo wszystko już jest gotowe a ja mogę w końcu zająć się sobą i wyczekiwaniem gości... ;)
A jak Wy spędziłyście ten dzień?
Mam nadzieję, że troszkę przyjemniej jak ja... :P
:)
muszę się rozejrzeć za tymi ściereczkami:P
OdpowiedzUsuńkoniecznie... daj znać jak Ci się sprawdziły... ;)
Usuńciekawe te sciereczki, szczegolnie do bialych rzeczy... ja moje wszystie pracowe musze bardzo czesto prac i sa one biale... do czasu :]
OdpowiedzUsuń... wypróbuj, bo być może sprawdzą się i u Ciebie... ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam aż tyle białych rzeczy na raz do prania i dodawałam często szare albo biało-kolorowe rzeczy przez co szybko mi szarzały... teraz widzę, że nic takiego się już nie dzieje... :)
nie znam ich:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, niedawno zaczęłam ale mam nadzieję że znajdziesz coś co Cię zainteresuje:)
the pictures are so nice and i live in germany *_* your blog is very good and interesting. maybe follow? im glad if you visit my blog, too :)) keep in touch!
OdpowiedzUsuńxx
beauthi.blogspot.com