środa, 18 kwietnia 2012

Essence - Milky Way... :)


Kolejny cień do kolekcji... oczywiście wypiekany... no ja już tak mam... odkąd je 'odkryłam' i zaczęłam używać przyciągam je jak magnes... same wpakowują mi się do koszyka... jeszcze żeby za siebie płaciły i byłoby idealnie... ;)

Zdecydowałam się na ten cień ze względu na kolor... nic nadzwyczajnego... biały, lekko perłowy cień... taki jednak najczęściej używam do codziennego makijażu... :)


Cień pochodzi z Essence, serii Colour & Shine, która obecnie jest najprawdopodobniej wycofywana, bo często spotykam się z jej wyprzedażami... zresztą podobnie było z tym cieniem... kosztował niecałe euro... 


Jest w smakowitym kolorze 12 Milky Way... ;) który kojarzy mi się ze słynnymi batonikami pochłanianymi w dzieciństwie...


Posiada domieszki szarości, jednak zupełnie nie wpływają one na kolor...
jego pigmentacja jest niesamowita... cień nie znika z powieki pod koniec dnia, przepięknie się mieni, jednak nie posiada żadnych drobinek, brokatów itp., na czym zależało mi najbardziej... daje delikatną poświatę...


Zapewniam, że nie wygląda tandetnie na oku... bardzo ładnie rozświetla wewnętrzny kącik oka oraz powiekę a w połączeniu z innymi cieniami bardzo ładnie z nimi współgra...


Od razu polubiłam ten cień i sięgam po niego prawie codziennie...
jak dla mnie jest idealny...


Polecam do oczu takich jak moje, czyli niekoniecznie dużych... naprawdę bardzo ładnie je rozświetli i podkreśli... niekoniecznie musi być ten, lecz każdy biały, lekko perłowy cień... :)

Tą metodę stosuję od lat i wiem co mówię... ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz