poniedziałek, 21 stycznia 2013

Alverde - Calendula

Chciałabym Wam wspomnieć o ostatnio przeze mnie eksploatowanym namiętnie kremie do mycia twarzy z nagietkiem lekarskiem z Alverde... zapewne już go znacie, ale postanowiłam dodać parę groszy... ;)


Przeznaczony jest on do każdego typu cery... 
W opakowaniu mamy 100 ml produktu w cenie ok. 2,20 euro (drogerie DM).
...oczywiście jak na tą firmę przystało, ma naturalny i bardzo sympatyczny skład:


Delikatnie pachnie, dobrze się rozprowadza na skórze dzięki półrzadkiej konsystencji, dosyć słabo się pieni, co zupełnie nie przeszkadza... 


Jest delikatny dla skóry, jakby śliski podczas mycia...


Moje wrażenia:

Jest to idealny produkt do mojej codziennej pielęgnacji twarzy. Sprawdza się w tej roli znakomicie. Nie przesusza jej, nie ściąga...
Wraz z gąbką Konjak tworzą idealny duet. 
Bardzo przypomina mi produkt, którym zachwycałam się jakiś rok temu z Sephory - FACE, ona również rozpuszcza makijaż w delikatny sposób, nawet mocny makijaż oczu... nie podrażnia oczu, nie szczypie... jest naprawdę świetny, choć to nie to samo.
Jestem nim zauroczona i na pewno do niego wrócę... :)

Nie mam porównania, ale podobno jest odpowiednikiem kremu do mycia twarzy z dziką różą z Alterry... 

Jeśli miałyście z nim styczność, dajcie znać jak sprawdził się u Was?

:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz