To chyba będzie mój ulubieniec tej wiosny... ;)
kupiłam go dawno i zupełnie o nim zapomniałam... może dlatego, że fioletowy z tej samej serii trafiłam jakiś trefny i zupełnie się nie sprawdził... ;)
Ten jest kremowy jak masełko, bardzo ładnie się aplikuje i jest całkiem nieźle napigmentowany... nie spodziewałam się, że można nim uzyskać tak intensywną, jednolitą kreskę...
...kolor brązowy moim zdaniem jest idealny do delikatniejszych makijaży i ślicznie podkreśla kolor oczu...
Do tego również zaskakująca trwałość, nic się nie rozmazało przez cały dzień a moje oczy i tłuste powieki mają do tego dużą skłonność... ;)
Naprawdę miłe zaskoczenie...
Miałyście eyelinery Essence?
Jak sprawdziły się u Was?
:)
Essnece to mój nr 1 jeżeli chodzi o linery :) kończe już kolejny słoiczek.
OdpowiedzUsuń...ja też go polubiłam, o wiele badziej niż Bobbi Brown... :)
UsuńDla mnie rewelacja :)
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię :) wcześniej miałam catrice i nie wytrzymywał mi z bazą nawet 5 godzin...
OdpowiedzUsuńwygląda super! zapraszam do obserwowania i na nowy post pozdr
OdpowiedzUsuńMam go i sprawdza się ok.
OdpowiedzUsuńMam czarny Midnight in Paris i jest świetny. Wytrzymuje cały dzień, nie odbija się na powiece. Wszystko, czego wymagam od eyelinera. ;-)
OdpowiedzUsuń