środa, 8 maja 2013

Denko # 12

Jak wiecie co jakiś czas staram się wrzucać tutaj notkę podsumowującą zużyte produkty... 

- po pierwsze w celu mobilizacji dla mnie do dalszego zużywania... ;)
- po drugie dla Was, aby podzielić się z tym co się sprawdziło a tym co niekoniecznie...
- oraz po to kontrolować zakupy i lepiej orientować się co mi jest potrzebne... ;)

Stało się to już dla mnie rutyną a każde kolejne wyrzucane opakowanie napawa dumą i nadzieją, że kiedyś osiągnę zupełną perfekcję w pielęgnacji i moje kosmetyki ograniczą się tylko do tych sprawdzonych i niezbędnych... marzeeeenia... ;)


Denko u mnie zazwyczaj ogranicza się do 10 produktów (czasem wpadnie jakiś bonus od męża ;)) i tak też jest tym razem...  

1. Catrice - puder matujący z EL Welcome to Las Vegas, który już kiedyś miałyście okazję widzieć w ulubieńcach tutaj oraz tutaj... sprawdził się znakomicie i aż szkoda, że nie jest w regularnej sprzedaży, bo pięknie wyrównywał koloryt twarzy...

2. Sephora - Blush me! również już niedostępny w regularnej sprzedaży... niesamowicie! wydajny i dający niesamowicie subtelny efekt na twarzy... pisałam o nim już tutaj... bardzo go lubiłam, bo nie można było z nim przesadzić a nałożony solo robił za róż i bronzer jednocześnie... :)

3. Nivea - pomadka ochronna... o ile pomadki z tej firmy bardzo lubię za przyjemne wykończenie na ustach i całkiem przyzwoite działanie, to z tą wyjątkowo się męczyłam... a to przez ten kolor... niby była bezbarwna, ale pozostawiała zielonkawą powłokę, co nie wyglądało zdrowo... ;)
Stosowana na noc dawała natomiast fajne rezultaty...

4. Maybelline - Affinitone... podkład, którego recenzję znajdziecie tutaj... bardzo go lubiłam i zużyłam do ostatniej kropelki ponieważ dobrze mi służył... był nieco rzadki i jak gdyby suchy, ale krył i wyglądał jak żaden do tej pory... 

5. Odol-med... pasta jak pasta ale chciałam o niej koniecznie wspomnieć ponieważ używałam jej jak jeszcze mnie tu nie było... myślę, że warto zwrócić na nią uwagę, bo jest dobra i w Niemczech wszędzie dostępna...

6. OCM, czyli olejowa mieszanka, od której w ostatnim czasie troszkę odstąpiłam na rzecz Aleppo... Tutaj i tutaj dokładnie opisałam jej skład oraz jak ją stosuję... nie wykluczone, że do niej jeszcze wrócę, ale póki co mydło sprawdza się całkiem nieźle...

7. Isana - mydło w płynie... nie zauważyłam w nim nic wyjątkowego, dobrze się mydliło jak na mydło przystało i tyle w tym temacie... ;)

8. DIY - mgiełka octowa do włosów... niestety zapach był za ostry jak dla mnie, działanie natomiast bardzo przyzwoite... myślę, że ocet lepiej sprawdzi się w formie płukanki... ;)

9. Nivea - dezodorant z serii double effect... mój ulubiony z tej firmy... kolejne opakowanie zużyte... gdyby nie Rexona, która mnie pozytywnie zaskoczyła, już bym pewnie go odkupiła... 

10. Avon - Secret Garden płyn do kąpieli... stał sobie i stał w łazience aż w końcu zdecydowałam zużyć go w inny niż przeznaczony mu sposób, mianowicie do bycia rąk i to był strzał w 10... ;) Kolejny płyn już czeka na swoją kolej do zużytkowania go w ten sam sposób...

Mąż dorzucił także 3 grosze a właściwie 3 produkty...

11. Nuxe - żel do mycia ciała i głowy... jako, że był super przyznam się, że podbierałam go czasami w łazience... ;) Bardzo delikatny, idealnie się pienił i rozprowadzał na skórze pozostawiając ją pięknie oczyszczoną i gładką... żelowa konsystencja i ładny zapach, niestety męski, ale subtelny i świeży jednocześnie...

12. Shiseido - miniaturka żelu... podobnie jak w przypadku Nuxe, produkt przeznaczony do mycia ciała i głowy (co jest z tymi producentami?!)... z tego co wiem, fajnie się sprawdził i miał całkiem ładny zapach, tym razem dużo mocniejszy, wiec o podkradaniu mowy nie było... ;)

13. Zara - 30 ml perfumy, które wspólnie wręcz uwielbialiśmy... niestety w Zarze nie można ich już dostać i to jest jeden minus, drugi to że choć były ładne, to nie do końca trwałe... ale przez kilka pierwszych godzin dość mocno wyczuwalne... kupiliśmy za ich sprawą inne, ale nie były tak trafione jak te... niestety...

Dobrnęłam do końca a że to już 12 denko zorientowałam się, że już około 120 produktów się trafiło do kosza... duuużo tego... jak na mnie... bo mi to dosyć opornie idzie... :P

Kolejne denko postaram się Wam pokazać w postaci filmiku, może będzie bardziej przyswajalne... ;)

Miłego dnia i denkujmy dalej... ile się da!... :)

:)

4 komentarze:

  1. ojej niby 12 produktów, a w skali roku jest tego już całkiem pokaźna sumka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie... dopiero sobie to uświadomiłam... ;)

      Usuń
  2. całkiem spore denko :)również jestem fanką Allepo

    OdpowiedzUsuń
  3. spore denko, ja mam problemy z systematycznością :)

    OdpowiedzUsuń