poniedziałek, 24 czerwca 2013

Historia pewnej pestki...

... u mnie rośliny nigdy nie miały łatwo... 
a to zapomniałam podlać a to coś się złamało a to przetrzymywałam na parapecie gatunki nie przepadające na słońcem no i niestety finał często był jeden... suche badyle sterczące z doniczki i ratowanie roślinek w stanie agonalnym...

Postawiłam coś jednak z tym zrobić, studia na kierunku związanym z zielenią jednak do czegoś zobowiązują i ćwiczyłam początkowo na sadzonkach od mamy... później kupowałam kwiaty dogorywające i niechciane z supermarketowych stoisk (ani one ani ja nie mieliśmy wiele do stracenia) i w momencie kiedy pod szafką kuchenną wyrosła z pestki arbuza maleńka roślinka, zorientowałam się, że jestem dobra w te klocki... :D

I tak właśnie z przepysznego owocu mango a raczej pestki po nim,
urodził się Gonzo (13.06.2013r.)... ;)


Obecnie jest już duży, ale nadal pnie się w górę...
a tuż zanim małe melonki... ;)


Bardzo polecam Wam taką swoją małą domową hodowlę... 
możecie posadzić sobie to co lubicie, roślinki pięknie ożywiają mieszkanie i aż miło patrzeć jak rosną... :)

W następnej kolejności, jak tylko balkon na to pozwoli, posadzę zioła a w przyszłości chyba założę jakiś ogród zimowy, żeby to wszystko pomieścić... ;)

Pozdrawiam Was ciepło!!!

:)

4 komentarze:

  1. Nigdy nie pomyślałabym o tym, żeby kupić dogorywające roślinki - świetny pomysł.
    Jestem pod wrażeniem Twojej małej hodowli. Mi nigdy nie udało się wyhodować drzewka owocowego z pestki. Może zrobisz o tym filmik albo wpis na blogu?
    Chętnie się doszkolę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, jasne! Dzięki za pomysł... :)
      Tak naprawdę to bardzo proste... :)

      Usuń
  2. ooo :D może też założę swoją małą plantacje chociaż ja rolnik z wykształcenia to powinnam ziemniaki albo zboża w wazonach hodować :P
    Gonzo jest cudny a małe meloniki urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! :D
      ...od czegoś w końcu trzeba zacząć... ziemniaki zostaw na kiedy indziej... ;)

      Usuń