Na początek zdradzę Wam, że ciasto było pyszne... wiadomo, nie to co własnej roboty, ale naprawdę dobre... :) nie zawsze mamy czas i możliwość upieczenia czy skręcenia czegoś w domu... to jest fajna i smaczna alternatywa tradycyjnego tortu... śmiało mogę Wam je polecić... :)
... rozeszło się raz dwa... ;)
Dostałam także super prezenty i życzenia, których naprawdę się niespodziewałam... :P
Mój Men zawsze wie czego mi trzeba... nie wiem jak on to robi... :D
Ja chyba mu po prostu tyle truję jak coś zobaczę, usłyszę i się nakręcę... :P ...biedny...
Tutaj paczuszka od niego... słodka prawda? :)
Dajcie znać czy ciekawi Was zawartość... zresztą pewnie wcześniej czy później i tak Wam pokażę... ;)
Drugi prezent zrobiłam sobie sama... byłam wczoraj na całodniowym spacerze po mieście... moje nogi bolą każdym możliwym mięśniem, ścięgnem i czym tam jeszcze, myślałam, że nie zasnę, ale termofor kolejny raz mnie uratował i oczywiście Men, który o mnie zadbał... :*
Więc troszkę pozwiedzałam, troszkę kupiłam... jak to baba... :P
... mimo wygodnych butów niestety nie obeszło się bez odcisków, ale przy takim długaśnym spacerze, było to chyba nieuniknione... :/
Macham Wam wprost z wczorajszego wypadu i życzę udanego weekendu...
Pa pa... :)
P.S. Dzisiaj mamy zamiar wybrać się na wesołe miasteczko jak na dzieci przystało... ;) trzymajcie kciuki, żeby blokady były sprawne... :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz