Pogoda niestety nie odpuszcza, więc nie pozostaje nic innego jak wybrać się na zakupy...
drobne, bo brobne, ale zawsze to poprawiają odrobinę nastrój... ;)
Bruksela zdecydowanie nie jest miastem stworzonym do shoppingu, porównując z innymi ma wysokie ceny, w sklepach często stare kolekcje i praktycznie zero przecen... :/ Nie lubimy!
Przechodząc jednak do sedna... coś tam na upartego zawsze można znaleźć... ;)
Pierwszy raz znalazłam przez wszystkich tak wychwalane Lip Butters z Revlon'a... do tej pory marzyłam o nich, śniłam a na filmikach innych dziewczyn pokazujących je w haul'ach siedziałam z otwartą buzią przed monitorem... ;)
Ja niestety nie miałam dużego wyboru, bo ok. 6 kolorów i zdecydowałam się na Candy Apple... ale nie do końca jestem przekonana czy to był słuszny wybór, bo następnego dnia trafiłam na stoisko gdzie było ich więcej i w zdecydowanie ciekawszych kolorach... damn!
Kolejnym zakupem był maciupci pędzelek z H&M... dokładnie takiego potrzebowałam do precyzyjniejszych makijaży... ;)
Jest idealny i sprawdza się super podobnie jak ten dwustronny kuleczkowy, który już kiedyś Wam pokazywałam... :)
Kosztował 2,95 euro
Pozdrawiam Was ciepło!!!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz