poniedziałek, 27 maja 2013

Essence I love stage - ulubieniec czy pomyłka?

Bardzo często wspominałam Wam o jednym z moich ulubionych kosmetyków, mianowicie korektorze oraz bazie pod cienie z Essence I love STAGE...

Niestety od jakiegoś czasu mam co do tego kosmetyku mieszane uczucia a ostatnio muszę stwierdzić, że okazał się ogromnym rozczarowaniem o czym dowiecie się wkrótce w najnowszym filmiku, który powinien pojawić się już wkrótce...

Jak zaczęłam z nim przygodę i zakupiłam po raz pierwszy byłam oczarowana... 
ładny kolor idealnie wtapiający się w skórę...
wygodny aplikator
krycie, marzenie...
miła, niezbyt ciężka konsystencja
oraz trwałość i naturalny wygląd przez cały dzień...




Wraz z każdym kolejnym opakowaniem nabierałam jednak wątpliwości czy to oby na pewno ten sam kosmetyk... myślałam jednak, że to może efekt pustej buteleczki sprawia wrażenie, że kolor jest jaśniejszy...


... niestety swatche mówią same za siebie...


Kosmetyk jest dużo ciemniejszy a na twarzy wygląda na pomarańczowy... z aplikatora zszedł cały welur przez co drapie po twarzy i to przemawia ostatecznie za tym, że to już ostatni egzemplarz jaki był w moim posiadaniu... :/

Bardzo go lubiłam i był to mój zdecydowany faworyt, ale w tej sytuacji nie będę Was namawiać do jego zakupu a wręcz przed nim ostrzegam...

Pozdrawiam!!!

:)

9 komentarzy:

  1. Kurcze no kombinują coś ;/ a już miałam kupować bo korektor mi się kończy.

    www.alu-ap.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj czegoś innego, bo z tego nie będziesz zadowolona... ;)

      Usuń
  2. szkoda ze popsuli Twój ulubiony produkt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się wkurzyłam... zawsze tak jest, że jak coś lubię to tego albo już nie produkują, albo zmienia się na niekorzyść... :/

      Usuń
  3. no szkoda, a nawet ostatnio myślałam nad jego kupnem i teraz sama nie wiem :|

    OdpowiedzUsuń
  4. Producenci po prostu robią sobie jaja... Już wiem, że jak będę potrzebować takiego kosmetyku to zapewne nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też kiedyś nacięłam się na podkład Rimmela, kilka opakowań jasnych, a ostatnie zupełnie inny odcień miał i musiałam zrezygnować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak dla mnie nie ma zabawy jeśli chodzi o kolory i odcienie... kurde, co to ma być?! :/ disappointed...

      Usuń
  6. Oj nie zawsze to co nowsze jest lepsze;/ Niestety

    OdpowiedzUsuń